Sanatorium miłości

Maria

Maria – Czarnów

Jestem lwicą, jestem waleczna.

Maria była w trzech związkach małżeńskich – pierwszy mąż zmarł, dwie następne relacje się rozpadły. Po rodzicach odziedziczyła wytwórnię wędlin, którą ze względu na wczesną śmierć ojca zaczęła prowadzić w wieku 19 lat. Z zaoszczędzonych pieniędzy wybudowała zakład samochodowy dla brata, a dla siebie hotel w Zakopanem. Sprzedała go kilkanaście lat temu. Dziś jest na emeryturze, którą spędza we własnym domu w Czarnowie. Część posiadłości wynajmuje, by, jak mówi, nie mieszkać samotnie.

Maria jest ciepłą i empatyczną osobą o mocnym charakterze. Chętnie pomaga ludziom, za swoją działalność została uhonorowana tytułem „Kobieca Twarz Roku” na Mazowszu w kategorii „Kobiety Dojrzałe”.

Jej hobby to gotowanie i wszelkie prace ogrodowe. Lubi śpiewać i tańczyć „po góralsku”, a kiedy tylko ma czas i możliwości, chodzi na basen. Mimo to doskwiera jej samotność. Jak podkreśla, „można mieć miliony dolarów, sto tysięcy przyjaciół, piękną pracę i ładny dom, ale bez drugiego człowieka to nie jest to samo”.

Imponują jej zaradni, raczej potężni mężczyźni. Nie toleruje kłamstwa, lenistwa i hulaszczego trybu życia. Maria oglądała wcześniejsze edycje „Sanatorium miłości” i bardzo przypadła jej do gustu formuła show. Przyznaje, że była ciekawa, jak wygląda realizacja programu telewizyjnego od kuchni. Nie ukrywa też, że pokaże pazury, jeśli będzie trzeba walczyć o mężczyznę z inną kobietą.